5 powodów, dlaczego warto wybrać się na Moanę

Najnowszą animację Disneya udało mi się zobaczyć już w piątek, czyli dniu premiery. Na początku planowałam recenzję, ale po wyjściu z sali kinowej uświadomiłam sobie, że nie byłabym w stanie napisać obiektywnego tekstu, ponieważ Moana (odmawiam używania jej polskiego imienia, oryginalne po prostu lepiej brzmi) mnie zachwyciła. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji albo wahacie się, czy wybrać się do kina, przedstawiam 5 powodów, dlaczego warto!

1. Kultura
Przyznajcie się, co wiecie o kulturze Polinezji? Bo ja zupełnie nic. Dlatego więc niezwykle cieszę się z faktu, że Disney postanowił eksplorować miejsce obce większości odbiorców i mam nadzieję, że to początek takiego trendu na pokazywanie różnorodności świata w taki przystępny dla każdego sposób. Dlaczego mielibyśmy się ograniczać do naszego kręgu kulturowego, skoro każda z disneyowskich historii i niesionych przez nie wartości są tak uniwersalne? Można przecież przy okazji pokazać coś innego i ciekawego. Na pewno poczytam trochę więcej o tamtejszej mitologii, języku i tradycjach, gdy tylko znajdę czas (czytaj: w czasie przerwy świątecznej), ponieważ jestem naprawdę zaciekawiona, a animacja naprawdę potrafi zafascynować tamtejszymi mitami.

2. Główna bohaterka
Nawet moje ulubione postaci, czy to w filmach, czy w książkach czasem mnie irytują. Moana natomiast... Rozumiem wszystko, co robi, nawet jeśli popełnia błąd jest to dla mnie w pełni zrozumiałe. Jest silna, zdeterminowana i wierna swym wartościom, ale ma też chwilę słabości, jak każdy. Jest więc taka łatwa do polubienia i naturalna. Poza tym żyje dla tych momentów, gdy zdana tylko na siebie wspina się, żegluje, biega, pływa. Nie mam też nic do wątków romantycznych, ale to naprawdę miłe, że jeśli główną bohaterką jest młoda dziewczyna nie ma w ogóle potrzeby dołączać jakiegoś chłopca do pary. Ten film jest sensowną całością i nie ma ani cienia poczucia zawodu.

3. Muzyka
Soundtrack powędruje na mój telefon tak szybko, jak to możliwe. Nie mogę przestać słuchać How Far I'll Go, zwłaszcza w wykonaniu Alessii Cary i naprawdę mam nadzieję, że zdobędzie ona popularność (tylko proszę nie taką jak Let It Go, bo to byłoby naprawdę męczące). Kocham ten tekst, zarówno w angielskiej, jak i polskiej wersji. W tej drugiej szczególnie ujął mnie wers: daleko stąd marzenia są. You're Welcome to również wpadająca w ucho perełka, w polskiej wersji jak Drobnostka. Kolejnym świetnym utworem jest We Know The Way, a  szczególnie jego początek.

4. Maui i babcia
Poza tytułową postacią film obfituje jednak w innych wspaniałych bohaterów. Do moich ulubionych należą Maui, towarzyszący w wędrówce Moany półbóg oraz jej ekscentryczna babcia. Nadal nie znudziły mi się postacie, które pod maską siły, czy to psychicznej, czy fizycznej skrywają swego rodzaju kruchość, słabość,  a takim właśnie bohaterem jest Maui. Jego relacja z Moaną, choć początkowo pełna napięć, była później uczeniem się od siebie nawzajem i właśnie to bardzo cenię. Plus te tatuaże... Jej babcia natomiast to postać intrygująca, ale także pełna miłości i wsparcia dla swojej wnuczki. Jako jedyna nie zapomniała o mitach i legendach swojego ludu.

A jeśli jeszcze nie jesteście przekonani co do filmu, ten
gif to mój ostatni argument
5. Uniwersalność
Film jest przewidziany dla dzieci. Oczywiście pójdą na nie całe rodziny czy po prostu lubiące Disneya starsze osoby, ale to dla młodszej widowni film ma być najbardziej atrakcyjny. Co oznacza, że paroletnie dziewczynki muszą pokochać główną bohaterkę. I ja się im dziwić nie będę. Bawi mnie jednak fakt, że utożsamiać się z nią będą i one, i ja. Jestem teraz na takim etapie, że nie bardzo wiem, co zrobić ze swoją przyszłością, mam tam jakieś nierealne, bardzo dalekie (dosłownie) marzenia, ale pora już się na coś konkretnego zdecydować. Rodzice sugerują jedno, ja myślę o czymś innym i choć bardzo bym chciała, nie bardzo wiem, jak te dwie rzeczy połączyć. Dlatego więc aż zszokował mnie fakt, że Moana dotyka tych problemów. A nie ma wspanialszego uczucia na sali kinowej niż to, gdy bariera ekranu na chwilkę znika. Bo i w tym pełnym magii świecie, i prawdziwym, trochę mniej ładnym życiu ludzie zadają sobie te same pytania.

6 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie, ale raczej do kina się nie wybiorę :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie zamierzam się wybrać na Moanę (mi też jakoś nie pasuje ta spolszczona wersja imienia). Nie wiem jak, nie wiem kiedy, a przede wszystkim nie wiem za co, ale się wybiorę. Twój post tylko mnie w tym postanowieniu utwierdził. Jestem naprawdę strasznie ciekawa piosenek, ale jednocześnie mam bardzo mocne postanowienie nie słuchać ich zanim nie zobaczę filmu. Fajnie, że Disney wziął się za inne kultury (w sumie nie pierwszy raz, była już Pocahontas, była Mulan...).
    Jejku, zakochałam się w tym gifie. Kurczę, mam dzisiaj jakiś naprawdę dobry dzień, wszyscy zarzucają świetnymi gifami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obejrzę na pewno, ale dopiero jak pojawi się w necie, bo mój portfel i tak już płacze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj całkowicie spontanicznie wybrałam się na "Moane" i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Nie jestem zdziwiona, że nie tylko mnie absolutnie urzekł soundtruck, bo jego po prostu nie da się nie kochać. Mi osobiście podobały się wszystkie piosenki w filmie i nie jestem w stanie wybrać swojej ulubionej. Co do babci to jest to moja ABSOLUTNIE ulubiona postać filmu. Każda scena w której się ona pojawiała albo doprowadzała mnie do łez albo sprawiała, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Zwłaszcza ta scena, gdy śpiewa razem z Moaną chwyta za serce. Maui jest zdecydowanie najzabawniejszą i najtragiczniejszą postacią filmu. Jednocześnie jest pełen samouwielbienia i uważa, że jest nikim bez swojego haku. W ogóle nie spodziewałam się zakończenia filmu i myślałam, że będzie znacznie bardziej przewidywalne. Gdy wyszłam z kina było mi po prostu smutno, że to już koniec i zaczynam poważnie zastanawiać się nad ponownym wybraniem się do kina.
    Cóż więcej mogę dodać...
    "Proszę znajdź swoje ja" <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niestety czas będę mieć chyba dopiero w trakcie przerwy świątecznej (na szczęście zaczynam dość wcześnie, jej!). Oprócz tego, co wymieniłaś, na zwiastunach dosłownie urzekła mnie animacja. Chciałabym zobaczyć to na dużym ekranie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tutaj coś, co może ci się spodobać:
    http://shinoillustration.tumblr.com

    OdpowiedzUsuń