Naprawde uważam Harry'ego Pottera za jedną z lepszych książkowych ekranizacji. Fabuła trzyma sie kupy, bohaterowie są w miarę dobrze oddani, przynajmniej we wcześniejszych częściach, bo co twórcy mogli poradzić na to, że Emma Watson nagle zmieniła się w boginię? Co najważniejsze jednak, uważam, że klimat ksiązki został cudownie oddany w filmie. Nie zmienia to jednak faktu, że jak to zwykle bywa, książka jest lepsza i kilka naprawdę świetnych sytuacji zabrakło w filmach. Dlatego postanowiłam przygotować listę moich dziesięciu ulubionych scen, które nie zostały odegrane przez Dana, Ruperta i Emmę.
1. Zadanie Snape'a (Kamień Filozoficzny)
Profesor Snape nie chciał ukraść kamienia filozoficznego, bo sam go chronił - do tego próbowal przekonać Hagrid Harry'ego. Tak średnio się mu wyszło. W każdym razie kiedy pod koniec roku szkolnego nasze Golden Trio pakuje się po uszy w tarapaty, starając ochronić się artefakt, czeka ich parę zadan od nauczycieli Hogwartu. W filmie widzimy przeszkody profesor Sprout, Flitwicka czy McGonagall, ale najciekawsze zostało niestety ominiete. Zagadka mistrza eliksirow ywmagala użycia logiki i było naprawdę ciekawe, gdy czytając wiersz o fiolkach sama rzowiązywalam zadanie, abuy potem przekonac się, że to prawda. Zdaję sobie sprawę, że wizualnie wyglądałoby to gorzej, dlatego nie mam urazy do ekipy filmowej, co nie zmienia jednak faktu, że zadanie mistrza eliksirów bardzo mi sie podobało.
2. Przyjęcie urodzinowe Prawie Bezgłowego Nicka (Komnata Tajemnic)
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie wsadzili do filmu tej sceny. Tuż przed tym, jak Harry odkrył spetryfikowaną Panią Norris i krwawy napis na ścianie obwieszczający, że Komnata Tajemnic została otwarta wraz z Hermioną i Ronem był w lochach na imprezce u ducha Gryffindoru. Myślę, że ciekaiwe przedstawiałoby to życie społeczności umarłych, dosyć mroczne i smutne w porównaniu do żywych (przecież w tym samym czasie miejsce miała uczta halloweenowa, bogata, wystawna, radosna, więc można by to porównać i na ekranie, moim zdaniem, wyglądałoby to całkiem nieźle).
3. Walentynki (Komnata Tajemnic)
Może i troszkę dziwny wybór, bo opis święta zakochanych, które tak sobie upodobał Gilderoy Lockhart nie zachęcał, ale chciałabym móc ujrzeć filmowy Hogwart z Wielką Salą udekorowaną w rózowych serduszkach i ogólnie szkołę pełną karłów przebranych za aniołki. Szczególnie ciekawa byłaby scena, gdy 'amorek' goni Harry'ego, próbując dostarczyć mu piosenkę. Chłopaka wzbrania się, jak może, bojąc się upokorzenia na oczach całej szkoły i słusznie, bo gdy hymn miłości zostaje w końcu wyśpiewany pojawia się Draco Malfoy ze swą niewodłączną świtą.
4. Przyjazd Weasleyów na Privet Drive (Czara Ognia)
Jedno trzeba im przyznać, wejście mieli efektowne. Bezpośrednie spotkanie familii tak różnych jak ułożeni, jak najnormalniejsi Durleyowie z rodem istnych oryginałów, nawet w świecie czarodziejów było dla mnie jedną z zabawniejszych sytuacji w czwartym tomie. Dodatkowo problem na linii Fred i George - Dudley. Moi ukochani bliźniacy nie zawiedli mnie, i znowu byłodużo sarkazmu, żartów i problemów. No dobra, po prostu chciałabym zobaczyć jak James i Oliver Phelps wyskakują z kominka.
5. Spotkanie Billa i Fleur (Czara Ognia)
Rozwiązanie tego wątku w filmie nie podobało mi się. Dlaczego? Otóż w Insygniach Śmierci części 1 nagle mamy wesele Fleur Delacour i Billa Weasleya. No jakoś tam się poznali. Przez przypadek. Dwóch bohaterów już wcześniej związanych z Harrym. W książce to przecież za przyczyną Chłopca, Który przeżył nasza urocza parka się spotkała. Przed trzecim zadaniem Molly i Bill przyjechali do Hogwartu jako rodzina Harry'ego i to tu przyszłe małżeństwo pierwszy raz się ze soba zetknęło. Potem wątek ten był kontynuowany, bo Bill wrócił do Anglii pomagać Zakonowi Feniksa i dawał Fleur "lekcje angielskiego" (tak, muszę to tak zaznaczyć).
6. Bogin Molly Weasley (Zakon Feniksa)
Ok, dla niektórych może to być nieistotny szczegół, bo scena ta zajęła jakieś 2-3 strony w książce, ale dla była punktem zwrotnym w myśleniu o boginach i strachu. To chyba oczywiste, że przy takich sytuacjach, gdzie różni bohaterowie kończą różnie (chodzi mi np. o to, że każdy ma swój dom w Hogwarcie, swojego Patronusa i bogina właśnie), zastanawiamy się, jakby to było w naszym przypadku. W Więźniu Azkabanu rozważałam więc, że może tak jak Harry najbardziej bałabym sie dementorów, ewentualnie jakiś robali. Scena z Pania Weasley uświadamia jednak, jak tak naprawde głupiutkie i płytkie są te niby strachy. Porównajcie chociaż widok
pająka, węża czy nawet dementora do obrazu wszystkich ludzi, na których Ci zależy. Martwych u twoich stóp. Czy nie tego tak naprawdę bałoby się wiele z nas? Nagle największy pająk świata wypada słabiutko.
7. Irytek (Zakon Feniksa)
Tak, tak wiem, że Irytek pojawił się już w pierwszej części. Ale to dopiero sceny z piątego tomu nie mogłam wybaczyć twórcom filmu, bo, no cóż nie było jej w ekranizacji. Chodzi o ten moment, kiedy Fred i george maja wielkie wyjście z Hogwartu. Tuz przed odlotem na miotłach proszą Irytka o przysługę w postaci zgotowania Umbridge piekła. I poltergeist przyrzeka, że tak właśnie zrobi, po raz pierwszy słuchając kogoś i okazaując szacunek. Nie wiem dlaczego, ale ta scena wydała mi się naprawdę ważna.
8. Przeszłość Toma Riddle'a (Książe Półkrwi)
Celem spotkań, które Dumbledore odbywał z Harrym było poznanie przeszłości i tym samym słabości Toma Riddle'a, który później stał się znany jako Lord Voldemort. W szóstym z kolei filmie mieliśmy okazję zobaczyć wspomnienie Dumbledore'a z sierocińca, w którym po raz pierwszy spotkał przyszłego czarnoksiężnika. W książce natomiast wspomnienień tych było o wiele więcej i stanowiły dosyć ważną część szóstego tomu. Historia rodziny Gauntów, z której wywodził sie Tom, jego lata młodości i wczesnej dorosłości - pzowoliły one lepiej zrozumieć czytelnikowi postać Czarnego Pana i nie wydawał się już taką nieludzką istotą, ale po prostu niezwykle potężnym facetem. Z dziwnymi ambicjami.
9. Pomnik Potterów w Dolinie Godryka (Insygnia Śmierci)
Czy tylko ja płakałam tam jak głupia? Kiedy Harry z Hermioną pojawili sie w miejscu urodzenia tego pierwszego napotkali na swojej drodze pomnik, który dla mugoli wyglądał na statuę upamiętniającą ofiary wojny, ale czarodzieje mogli zobaczyć, czym naprawdę to było, a mianowicie pomnikiem na cześć Potterów i okrutnej śmierci, jaką ponieśli.
10. Skrzaty domowe!
Moim zdaniem skrzaty domowe były tak ważnym elementem książek, pominiętym niestety w filmach, że nie mogę o nich nie wspomnieć. Po pierwsze, fakt, że Zgredka spotkamy nie tylko w pierwszej i siódmej części. To on, nie Neville, dał Harry'emu skrzeloziele przed drugim zadaniem Turnieju Trójmagicznego i wiele razy pomógł Chłopcu, który Przeżył (Pokój Życzeń chociażby). Dalej Mrużka, która w filmach nie pojawiła się w ogóle, a szkoda, bo nawet z czystej ciekawości chciałabym zobaczyć skrzata płci żeńskiej. Skrzaty w kuchni i wpływ, jaki miały na Hermionę i jej niesławną W.E.S.Z. to również bardzo ważny wątek w książce i czytając o tym w interenecie, dowiedziałam się, że sporo osób dopiero w tamtym momencie polubiło Hermionę, bo jej działania, mające na celu uwolnienie skrzatów wbrew ich woli dopiero złamało wizeruek idealnej panny Granger. Co więcej, niesamowita akcja skrzatów w Bitwie o Hogwart, niespodziewany atak na popleczników Voldemorrta był naprawdę cudwonym momentem. Pokazywał, że każdy walczył.
10 scen, których nie było w ekranizacji Harry'ego Pottera
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja przeczytałam książki dopiero po obejrzeniu wszystkich filmów i w trakcie czytania często myślałam ,,o, tego nie było w filmie" albo ,,to było przedstawione inaczej". Osobiście uwielbiam wyłapywać takie rzeczy :) Najbardziej w książkach o Harrym Potterze lubię te wszystkie scenki obyczajowe, które nie mają żadnego wpływu na fabułę i są zawsze pomijane w filmach, ale nadają książce klimatu, jak chociażby moja ulubiona scena z pierwszego tomu z Gredem i Forgem :D
OdpowiedzUsuńAch, Gred i Forge to tacy kochani bliźniacy <3
UsuńWśród 8 filmów o Harrym Potterze są produkcje lepsze i gorsze. Brakuje scen, a czasem twórcy nie oddają właściwego klimatu... Dobrze, że jak byłam mała to tego nie zauważałam :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTeraz nawet najgorsza ekranizacja nie zmieniłaby mojej miłości do serii :)
Usuń