Styczniowa anatomia

Anatomia to nowy cykl na blogu, który będzie pojawiał się mniej lub bardziej regularnie. Założenie jest proste. Dzielić się rzeczami tego wartymi. Począwszy od linków do zabawnych i ciekawych filmów, obrazków i stron internetowych, przez muzykę oraz kinematografię, aż po jakieś zupełnie przypadkowe przemyślenia z mojej strony. Na innych blogach istnieją podobne serie wpisów pod różnymi nazwami. Nie dziwię się popularności tego pomysłu, bo zawsze znajdzie się w Internecie i swoim otoczeniu coś wartego podzielenia się. Co więcej, podjęłam się karkołomnego zadania zmiany nastawienia do życia na bardziej pozytywne. Taka sobie anatomia nie będzie więc niczym innym, jak udowodnieniem sobie, że otaczają mnie ciekawe, warte uwagi rzeczy i powinnam to docenić. Wstęp mi się coś strasznie przedłużył, za co przepraszam, więc zapraszam już do czytania.

1. Odwołania filmowe w animacjach Pixara (klik)
Filmik obrazujący, że Pixar to coś więcej niż tylko rozrywka dla dzieci. Animacje tego studia przepełnione są odwołaniami do historii kina, które mniej lub bardziej rzucają się w oczy. Część z nich już wcześniej zauważyłam, w kwestii paru wideo mnie oświeciło, a jeszcze innej części ocenić nie mogłam, bo nie oglądałam danego filmu. Gorąco polecam!

2. John William Waterhouse
Przedstawiciel prerafaelitów, bractwa malarzy, poetów, pisarzy i krytyków, którzy odrzucali akademizm oraz manieryzm, skupiając się na arturiańskich legendach oraz mitologicznych czy szekspirowskich bohaterach jest moim styczniowym artystycznym odkryciem. Kolory oraz kompozycja dzieł  Waterhousa sprawiają, że od jego obrazów aż bije jakąś tajemniczą magią. Nie potrafię wybrać jednego ulubionego dzieła malarza, więc po prostu wpiszcie sobie w Google grafikę lub ciocię Wikipedię i zachwycajcie się wraz ze mną. Ach, i jak już prerafaelitach mówimy, to moim zdaniem wartymi uwagi jest również Henry Meynell (The Fairy Wood jest cudowne) oraz John Millais.

3. Only Love Can Hurt Like This - Palomy Faith (klik)
Tak, jestem opóźniona. Półtora roku temu utwór ten był całkiem popularny, aleAnn nie jest najelpsza w wyszukiwaniu muzycznych hitów. Lepiej jednak późno niż wcale. Głos artystki oszałamia, a do tego jej zdumiewające podobieństwo do Billie Piper, która wcieliła się w rolę Rose Tyler, wywołuje uśmiech za każdym razem jak patrzę na Palomę.

4. Pierścionki View City (klik)
Nie jestem typem osoby, która ma słabość do biżuterii. W sumie to nie noszę żadnej. Kolekcję View City pokochałam jednak od pierwszego wejrzenia. Każdy pierścionek to jednak widok jakiegoś miasta z jego najsłynniejszymi zabytkami. Obecnie dostępnych jest dwanaście modeli, każde pokazujące jedno z miast. Jest tylko jeden kłopot, a mianowicie cena. Może kiedyś...

5. 18 Walentynek od Leonardo DiCaprio (klik)
Przyznam Wam szczerze: dawno nie miałam takiego crusha na jakiegoś celebrytę, a do tego nie z Wielkiej Brytanii? Chyba nigdy się nie zdarzyło. Coś jednak stało się w styczniu i myślę powiedzieć, że bohater zdjęć ilustrujących dzisiejszy wpis jest obecnie przedmiotem mojej obsesji. Jako, że Walentyki już za niecały miesiąc najwyższy czas zaopatrzyć się w jakieś zabawne kartki dla przyjaciół bądź wybranka serca. A więc Leo. A tak całkiem serio. Proszę się ze mnie nie śmiać. Mi się naprawdę nie podoba stan, w jakim się znalazłam przez aktora. Patrzę na te wszystkie zdjęcia i mnie serce boli.

6. Every Little Thing She Does is Magic - Sleeping At Last (klik)
Spokojniejszy, smutniejszy cover piosenki The Police inspiruje mnie. Jest uroczy i zachęca mnie do myslenia i stawania się lepszą, czego oczywiście nigdy nie zrealizuje, ale wiecie, w końcu chęci to pierwszy krok.

7. Ten i ten wpis o Star Warsach na Tumblrze
Te dwa ten to, jakby co, linki. Nie macie pojęcia, jak szczęśliwa jestem, że najnowsze Star Warsy ożywiły fandom, w którym tak naprawdę jest każdy. Jaki jest rezultat? Oprócz teorii, artów (do których dojdziemy za chwilę), są wpisy na Tumblr. Udało mi się znaleźć całkiem wiele zabawnych, ale dwa powyższe naprawdę mnie rozbawiły.

8. When Leia isn't home (klik)
Niedługi filmik o tym, co się dzieje, gdy mamy nie ma w domu swego czasu był w Internecie popularny. Oczywistym jest więc, że powstało wiele przeróbek, ale ta, na którą natrafiłam niedawno skradła mi serce. Przepraszam, że tak dużo tu Gwiezdnych Wojen.

9. Oscars so white (klik)
Wpis Zwierza poświęcony nierównościom w kwestii oscarowych nominacji. Gali bojkotować nie będę, a wręcz przeciwnie w tym roku po raz pierwszy ją obejrzę. Dlatego też staram się oglądać jak najwięcej filmów nominowanych i ogólnie interesuję się tematem Oscarów oraz kontrowersji z nimi związanymi. I jeśli o kino chodzi, to Zwierz ogólnie jest moją mistrzynią, bo zapewne nie obejrzałam nawet procenta tego, co ona.

Uwaga, na zdjęciu nie ma DiCaprio! Jest za to
międzyplanetarne rodzeństwo celebrytów.
10. Leia i Luke
Na zakończenie fanart. Z Gwiezdnych Wojen, a z czego innego. Luke i Leia Skywalkerowie w wersji współczesnej autorstwa cherryandsisters aż proszą się o wymyślenie jakiegoś fanficka, który opowiadałby o bohaterach Star Wars w czasach współczesnych.


4 komentarze:

  1. Ten art na końcu jest przecudowny. Tylko... dlaczego Leia przypomina mi Piper z OH? Chyba muszę odstawić Percy'ego (powiedziałam leżąc obok otwartych w połowie "Greckich bogów...")

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbrakło tutaj pewnego bardzo ważnego filmiku związanego z SW: https://www.youtube.com/watch?v=FaOSCASqLsE
    Ja rok temu miałam ambitny zamiar obejrzeć wszystkie filmy nominowane przed galą i do dzisiaj nie obejrzałam ani jednego. Ale to ja, więc nie sądzę żeby Ciebie to spotkało, mam nadzieję, że wspomnisz tutaj później o tym czy nagrody były sprawiedliwe (rozumiem, że w tym roku tym bardziej kibicujesz Leo ;).
    W ogóle moje crushe na aktorów zazwyczaj wyglądają tak, że widzę takiego zioma w jednym filmie, potem jeden wywiad/zdjęcie/cokolwiek i już jestem fanką. Takiej miłości jak ty do Leonardo, to zdecydowanie nigdy nie przeżyłam, więc mogę tylko zazdrościć ;)
    Ale obecnie wielbię Oscara Isaaca i absolutnie śmiechłam przy jego zdjęciu z Leo z podpisem "Nie takiego Oscara chciałem". Oczwyiście, tak jak Zwierz podpisał to zdjęcie, ten opis był totalnie idiotyczny, bo przecież każdy woli takiego Oscara! :D
    A co do twoich muzycznych rekomendacji to są super, ale ja aktualnie jestem absolutnie zakochana w Of Monsters and Men! Jak mogłam nie znać ich wcześniej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie udało mi się zobaczyć tylko dwa z pięciu filmów, w którym grają tegoroczni nominowani aktorzy. Samej Zjawy jeszcze nie obejrzałam i choć sercem jestem za Leo, zobaczymy jak podobał mi się zarówno jego film, jak i pozostałe. Mam nadzieję, że będę w stanie być choć troszkę obiektywna ;)

      Usuń
  3. co do pixara to powstała ciekawa teoria http://www.obrazki.jeja.pl/65122,teoria-pixara.html

    OdpowiedzUsuń