Tom Odell, pan co się ukrył w tytule

Tom to taki przypadek osoby przystojnej w sposób
nieoczywisty. Jest atrakcyjny, ale to zupełnie inny
typ urody niż Chris Evans czy Sam Claflin
Kiedy ponad rok temu planowałam, o czym ja na tym swoim blogu mogłabym pisać, oprócz wielu idei dotycząych obecnej tematyki - w głównej mierze książek i filmów oraz zarysu Monstrum Miesiąca, chciałam dosyć regularnie publikować wpisy o tematyce muzycznej. Playlisty albo parę słów o ulubionych artystach. Pierwsza rocznica założenia Annatomy już za mną, a tu co? Nadal ani jednego posta opatrzonego tagiem muzyka. Pora to zmienić. Dziś napiszę więc o Tomie Odellu, Brytyjczyku na punkcie którego miałam obsesję w przedostatnie wakacje (nie oszukujmy się, nie całkiem mi jeszcze przeszło). Jest to tym bardziej ciekawe, że gdyby nie owa mania blog mogłby mieć zupełnie inny tytuł!

Odell urodził się w listopadzie 1990 roku w Chichester, mieście w południowej Anglii. Miłością do muzyki i gry na pianinie pałał już od dzieciństwa, a wieku lat trzynastu zaczął pisać piosenki. Zanim rozpoczął sławę, grywał w klubach i barach oraz regularnie jeździł do Londynu i pisał do szkół muzycznych w celu rozwinięcia swej kariery. Wreszcie został zauważonyi wydał jedyny swój jak dotąd album, Long Way Down. Zbiór dziesieęciu cudownych piosenek.

Ciężko jest mi opisać jego muzykę i teksty, znaleźć odpowiednie słowa, które uzasadnią dlaczego absolutnie zakochałam się w melodiach i słowach jego piosenek. Są raczej melancholijne i powolne, ale nie jest to ten typ usypiającej ballady. W jakiś dziwny sposób mają w sobie jednocześnie energię.

Tom zdaje się tu mówić: "Schowaj sie przed światem pod
moim płaszczem." Jak tu odmówić? 
To jednak chyba teksty najbardziej mnie uwiodły i sprawiły, że po ponad półtora roku jest jednym z moich najukochańszych artystów, choć nowych piosenek brak. To, o czym i w jaki sposób śpiewa jest dla mnie nadal świeże i interesujące. Temat? W przypadku muzyki nieco oczywisty, bo miłość. Może jestem pod wpływem czaru Odella i nie potrafię obiektywnie ocenić słów, które wyśpierwuje w akompaniamencie pianina, ale w pełnych desperacji zwrotkach porzuconego, choć nadal zakochanego chłopaka (I Know), wyznaniu, że jest się z kimś spędzić całe życie (Grow Old With Me) czy kogoś zahcłysniętymy i zszkowonym nowym, nadchodzącym uczuciem (Hold Me) widzę szczerość. Męczy mnie ta wrzechobecnna miłość w kulturze, a zwłaszcza muzyce, ale tu  nie brzmi to tak typowo, szablonowo i naiwnie. Jego piosenki przpełnione tyloma emocjami sprawiają, że wierzę w to, o czym śpiewa i nie wątpię w prawdziwość opisywanego uczucia. Coś, o czym jeszcze musze wspomnieć mówiąc o tekstach Toma jest opisanie detalu. Taki dorbny szczegół sprawił, że w tamte wakacje zupełnie przepadłam. Odell wspomina, że czuje oddech dziewczyny na swojej skórze, że kocha sposób, w jaki jej włosy kręcą się p odeszczu czy nawet linijka o plamie od kawy na parapecie - wszystko to sprawia, że te piosenki stają się dla mnie realne. A poza tym, jeśli ktoś śpiewa o formie, w jakiej uderzasz go gdy chcesz walczyć, znaczy to, że on coś takiego zauważył i zapamiętał, taki pozornie nieistotny szczegół, ale jednak w pewien sposób charakteryzujący cię. Krótko mówiąc: teksty Toma mają w sobie coś takiego, że nigdy mi się nie znudzą, są tak frapujące, że można by pisać ich interpretacje (tak, napisałam takowe czterech piosenek) czy opowiadania bazujące na hisotriach i uczuciach z piisenek (planowałam).

Odell ma idealny styl ubierania się. Te koszule,
płaszcze i sztyblety... 
Chyba nie będzie więc dla Was zaskoczeniem, że Odell był moim pierwszym poważnym i jednym z dwóch jak na razie (obok DiCaprio) celebrity crushem. Codziennie w tamte wakacje przesłuchiwałam jego piosenki, płakałam, pisałam o nim, nawet raz mi się śnił! Gdy jak zawsze przy dłuższym rozstaniu z moją parabatai wymieniałyśmy się mailami i od czasu do czasu do siebie dzwoniłyśmy raz doszło do tego, że pół naszej póltoragodzinnej rozmowy rozpływałam się nad Odellem. To właśnie z moja parabatai zabawiłysmy się w wymyślenie najlepszej nazwy dla mnie i Toma jako pary (tak, było ze mna aż tak źle). Annatom zdecydowanie najbardziej wpadało w ucho i gdy parę miesięcy później zaczełam na poważnie myśleć o założeniu bloga, Annatomy nasunęło mi się automatycznie. Zawierało moje imię, a i oznaczało jakąś analizę, obserwację budowy (świata), czyli w sumie to, co było i nadal jest celem bloga. Nadal uważam tytuł to jedna z najbardziej trafionych rzeczy na tym blogu. Co więcej, słowo to jest też dowodem na to, że jestem istotą z obsesjami, które zmieniają się, czasem jest ich mniej, czaserm więcej, ale zawsze jakaś istnieje i mogę o niej pisać.

Chyba nikt nie sądził, że wpis obejdzie się bez gifu?
PS: Mam nadzieję, że w tym wpisie nie brzmiałam jak zauroczony szczeniak, choć obawiam się, że było chyba dokładnie na odwrót.

PPS: Tak w ogóle, to instagram Toma jest jednym z najcudowniejszych. Zdjęcia mojego i książek, utrzymane w takim pięknym klimacie - czego chcieć więcej?

6 komentarzy:

  1. Ooooo jak miło zobaczyć tu Toma! Uwielbiam go. Mnie również urzekły jego teksty, są takie piękne, nieoczywiste. Co prawda brakuje mi czegoś nowego, ale takie dzieła na pewno zajmują dużo czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten pan ma przepiękny głos, naprawdę <3 w sumie obecnie lubię tylko jedną jego piosenkę (i to tę najsłynniejszą, żal), ale myślę, że niedługo dam szansę innym jego utworom, zwłaszcza, że mam słabość do Tomów ;)
    I nigdy nie należy się wstydzić bycia zauroczonym szczeniaczkiem!
    Plus nazwa zaiste dobra, w życiu bym nie zgadła jej genezy!

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja, jaki fajny blog <3 Już wiem co będę robić dziś w nocy :v

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tom jest cudowny, a ty ładnie piszesz :) Chyba przywłaszczę sobie Annatomy, jako nazwę dla mnie i dla Toma, bo też pasuje. ;)

    http://melancholicsloth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się twój sposób pisania. Ja uwielbiam Toma Odella i cieszę się ,że nie jestem sama (jak mozna być samemu w fanclubie Toma Odella) więc bardzo chętnie czytała bym więcej twoich wpisów na temat Toma Odella, oczywiście inne tez czytam z zaciekawieniem, ale Tom Odell to naprawde niesamowita osoba która uwielbiam wiec to tylko mała propozycja którą możesz wziąć pod uwagę, dziękuję,że w ogóle napisałaś coś o Tomie Odellu.

    OdpowiedzUsuń