Animowany rok 2015

Uwielbiam filmy animowane! Wiadomo, jak każdy z nas, oglądałam je jako małe dziecko, ale w sumie nigdy nie było okresu, w którym nie chodziłam regularnie do kina na animacje. Obok książek, to jedna z moich największych pasji, o czym będziecie mogli się przekonać na blogu, ponieważ postów o filmach Disneya, Pixara, Dreamworksa i wielu innych wytwórni pojawi się tu trochę. Dziś prezentuję Wam listę top pięciu animacji, które zobaczymy w tym roku.  Zapraszam!

5. Book of Life (Księga Życia)
Na tę animację wybrałabym się nie tyle ze względu na fabułę (choć i ona jest warta uwagi), ale raczej estetykę. Historia Manola, który konkuruje z dumnym i pewnym siebie Joaquinem o serce Marii, dość niepokornej księżniczki, w której świat żywych i zmarłych przenikają się wzajemnie. Wszystko zrobione w stylu przywodzącym na myśl meksykański dzień zmarłych: masa kolorów, wzory, cukrowe czaszki i postacie niczym drewniane zabawki. Od dawna marzę, aby zobaczyć el dia de los muertos i nawet na ekranie będzie to świetna przygoda. Polska premiera dopiero 1 maja, co jest dziwne, zważywszy na fakt, że światowa premiera miała miejsce w październiku zeszłego roku.

4. Good Dinosaur
Good Dinosaur był projektem Pixara od dawna i wielu uważało, że zostanie odwołany, bo pierwsze przedstawiające postacie szkice pojawiły się już w 2009 roku i od tamtego czasu długo nie było ani widu, ani słychu. Opowieść o tym, co by było gdyby meteoryt nie uderzył w ziemię, a dinozaury nie wyginęły. Arlo, wielki dinozaur z jeszcze większym sercem wyrusza na wyprawę, aby przywrócić pokój w swojej niewielkiej spokojnej społeczności i napotyka na swojej drodze niespodziewanego kompana - energicznego chłopca Spota. Pełna humoru opowieść o niezwykłej przyjaźni zadebiutuje w polskich kinach 27 listopada. Pixarze, trzymam kciuki za film,, bo idea mnie fascynuje.

3. Frozen Fever (Gorączka Lodu)
Jedyny krótkometrażowy film z listy to powrót do królestwa Arendelle, znanego nam wszystkim doskonale z Krainy Lodu. Anna obchodzić będzie urodziny, a Elsa i Kristoff chcą uczynić ten dzień niezapomnianym. Nie obejdzie się oczywiście bez problemów, bo lodowe mocy królowej pokomplikują trochę sprawy. Choć coraz bardziej mam dość histerii na punkcie tego filmu (z pewnością napisze o tym niedługo post), jakby był jedyna disneyowską animacją, poruszającą tematy m.in. zakochania się w niewłaściwej osobie, bycia silną i niezależną czy wartości rodziny, to Frozen Fever zobaczę z chęcią, tym bardziej, że zobaczymy bohaterów w nowych strojach. W końcu dziwnym byłoby, gdyby rodzina królewska miała tylko dwie suknie.  Krótkometrażówkę będziemy mieli szansę obejrzeć przed Kopciuszkiem, na który czekam, a który do kin w Polsce wejdzie 13 marca.


2. Hotel Transylvania 2
Pierwsza część filmu była dla mnie pozytywnym zaskoczeniem, bo niewiele po nim oczekiwałam, a jest on świetny. Na razie niewiele wiemy o fabule kontynuacji, ale pojawi się w niej na pewno dziadek Mavis, który sprawi, że nowe podejście w hotelu będzie musiało zmierzyć się ze starymi tradycjami. Nie zabraknie również potworów z poprzedniego filmu, czyli Frankensteina, Mumii, Wilkołaka i Niewidzialnego Człowieka. Podsumowując nie wiem, na co czekam, ale czekam. Polska premiera 9 października

1. Inside out (W głowie się nie mieści)
Pixarowski film, który polską premierę będzie miał 1 lipca jest zdecydowanie najbardziej przeze mnie oczekiwanym. Ostatnio studio skupiło się raczej na sequelach: Toy Story 3 (2010), Auta 2 (2011) czy Uniwersytet Potworny (2013). Były to dobre filmy, choć jak to zwykle bywa gorsze od oryginału. W końcu jednak Pixar zaserwuje nam zupełnie nowy fascynujący film o dosyć niekonwencjonalnej fabule. Wyobraźcie sobie, że wszystkie emocje, które Wami rządzą: strach, radość, złość, smutek czy obrzydzenie to tak naprawdę małe stworki, które siedzą w Waszych głowach. To one decydują o Twoim humorze i reakcjach. Oprócz zwiastunu, zamieszczonego po lewej stronie, polecam również zapowiedź filmu, odnoszącą się do wszystkich wcześniejszych produkcji studia. Strasznie się przy nim wzruszyłam. Uwielbiam kreatywność twórców Pixara. W jakim innym studiu wpadliby na pomysł starszego Pana, który na cześć swojej zmarłej żony rusza do tropików balonowym domem albo cywilizacji potworów, które żyją z tego, że straszą maluchy w naszym świecie? Bo choć świetnie się bawiłam na kontynuacjach filmów, nie dorasta to do pięt genialnej fabule, zupełnie nowym bohaterom i poczuciu humoru. Z niecierpliwością odliczam dni do początku lipca i stwierdzam, że dzięki filmom o emocjach, a potem o przyjaźni dinozaura i chłopca dla Pixara będzie to udany rok.

Oprócz wyżej wymienionych w tym roku w kinach zobaczymy również Strange MagicPingwiny z Madagaskaru, Dom, Me and my shadow czy Minionki. Jedno trzeba powiedzieć: dla takiego maniaka animacji jak ja, 2015 rok nie będzie nudny. A Wy? Czekacie na jakieś animacje czy może ten rodzaj filmów jest nie dla Was? Dajcie mi znać w komentarzach, bo nawet negatywna opinia dużo dla mnie znaczy, bo widzę, że ktoś czyta to, co piszę :)

7 komentarzy:

  1. Zwiastun Inside out bardzo mnie zainteresował, więc na pewno się wybiore. Mam zamiar rownież udać się na Pingwiny z Madagaskaru i na Hotel Transylwania 2 ^^
    Uwielbiam takie animowane produkcje, czasmi są lepsze niż zwykłe filmy lub beznadziejne seriale. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Borze jasny sosnowy! Napisałam taki długi komentarz, a on się usunął! W każdym razie był długi, bo komentowałam każdy post, co zrobię drugi raz (nie bój się), a ze jestem leniwa, to błagam doceń ten wysiłek! (nie żeby nie było warto, ale serio, to szczyt mojego wysiłku).
    Będzie numerkowane, bo tak.
    1.) Kocham "Buszującego.." i jedną piosenką Toma Odella, która ma piękny głos (było dłużej, ale...)
    2.) Harry Potter TAG jest super i chciałabym go zrobić tylko po to, żeby oznajmić internetom, że byłabym pałkarzem (jak bliźniacy, hehe). FRED ŻYJE WIECZNIE W NASZYCH SERCACH! A no i piona Krukonko, ja też mam niebieskie barwy (Ravenclaw ma niebieskie barwy, Kraków ma niebieskie barwy, moja szkoła ma niebieskie barwy...).
    3.) Zachwycił mnie post o centaurze. Przede wszystkim MEGA research. No i ja miałam ogromny problem, żeby opisać na blogu mit o Demeter, nie przepisując Parandowskiego, a ty to zrobiłaś epicko. No i długość ok, nie za krótkie, nie za długie.
    4.) No i wreszcie co do tego posta.... Tym komentarzem do "Frozen" natchnęłaś mnie bardzo do napisania posta, bo ja z kolei jestem mocno wkurzona, ze cała ta "dyskusja" trwa ponad rok, chociaż mam na to trochę (=zdecydowanie) inne spojrzenie niż ty. AAAAA, przecież trzeba powiedzieć, że Pingwiny oglądać należy nie tylko dla Pingwinów, ale też dla Bena! A tak, to zgadzam się z resztą filmów, też czekam, widziałam kiedyś śmieszną krótkometrażówkę w konwencji "Inside Out" i jeśli ten film będzie równie dobry (a wszystko wygląda na to, że będzie), to będę zachwycona!
    5.) Już kończę, tylko chciałam napisać, że twój design bloga, przypomina mi o tym, że muszę zmienić swój (to mocny komplement), tylko mogłyby by być większe literki, bo taka umęczona lycealystka jak ja ma problem z czytaniem. No i świetna nazwa, uwielbiam ją!
    Jak następnym razem będę komentować, to nie będę taką egocentryczką, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I będzie poprawniej stylistycznie, ale... #umęczonalycealystka

      Usuń
    2. Jaka tam egocentryczka, ja też jestem leniwcem, więc rozumiem :D High five za Ravenclaw i Kraków, bo ja też tu mieszkam :) O Frozen chętnie przeczytam, a sama niedługo napiszę o filmie, który lubię i to bardzo, ale męczy mnie troche jego otoczka, jakby był jedynym filmem poruszającym niekonwencjolne tematy, a Pingwiny - tak, Ben! Niestey w Polsce raczej nie będzie można obejrzeć niezdubbingowanego i niestety raczej go nie usłyszymy :(

      Usuń
    3. Od czego są internety - obejrzę to nawet bez napisów, byle by usłyszeć duuużo głosu Benedicta! Ciekawi mnie jaki to film... No to pewnie niedługo się dowiem :) Mnie osobiście głównie irytują rozmowy na temat silnych bohaterek disneyowskich (w sensie coś w stylu: "Elsa była pierwszą disneyowska dziewczyną, która nie potrzebowała faceta", "Nie prawda, była jeszcze przecież Mulan"), tylko, że tutaj wkurzają mnie obie strony, a dlaczego to napiszę niedługo na blogu, więc jeśli byłabyś ciekawa, to zapraszam (jeju, nie że chcę tutaj sobie robić jakąś reklamę, po prostu komentarz to za mało *wstydzi się w dalszym ciągu za swój egocentryzm*).

      Usuń
  3. Tez uwielbiam filmy animowane, od lat nic się nie zmienia. Dobrze, że trafiłam na ten wpis bo nawet nie wiedziałam o Frozen Fever i Hotelu Transylwania :D Na Pingwiny chyba niedługo się wybiorę. Pozdrawiam pharaohs-curse.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń