Chyba już zauważyliście, że naprawdę lubię tę książkę. Jeśli mam być szczera, nie odpowiada mi jednak zupełnie to co się dzieje w fandomie, a przynajmniej jego polskiej części. Nawet nie wiem, jak miałabym skomentować Stronkowe Igrzyska, ale przypuszczam, że większości z Was wyda się to niewłaściwe. Co do nazwy samego fandomu, Trybuci, można to interpretować na dwa sposoby. Jest to albo symbol solidarności z dzieciakami wybranymi podczas Dożynek, co jest jak najbardziej okej albo jakieś dziwne przekonanie czytelników, że świat Igrzysk jest w porządku i bycie wybranym do udziału w Głodowych Igrzyskach byłoby świetną przygodą. Co zresztą łączy się z wcześniej wspomnianymi rozgrywkami na facebookowych fanpagach. Uwierz, moja droga adminko, że nie chciałabyś się znaleźć w Panem. To te strony mają także tendencję, do ograniczania się do dyskusji, czy Peeta czy Gale jest lepszy. Kocham rozmawiać o bohaterach, ale czy naprawdę musimy robić z fabuły trylogii trójkąt miłosny i nic więcej?
Faktem jest, że nie tylko część grupy docelowej, czyli ludzi młodych zapomniało o prawdziwej wartości prezentowanej w tej trylogii. Media robią to cały czas. Oczywistym jest, że jako główną bohaterkę, Katniss powinnyśmy darzyć sympatią, ale mówienie, że utożsamiamy się się z nią jest dla mnie żartem. Nie mamy pojęcia, prawdopodobnie żaden z czytelników czy widzów, przez co musiała przejść i jak się czuć.
Nie chcę jednak, żebyście sobie pomyśleli, że w takim razie Igrzyska Śmierci są moim nietykalne. Że każdy gadżet to swego rodzaju profanacja, że cosplay powinno się zakazać, bo to przesada w druga stronę. Choć tylko pokazuje to pewnie moją hipokryzję w tym względzie, sama posiadam koszulkę z kosogłosem i broszkę. Wyjdzie to pewnie, jak tłumaczenie się, ale jest tu różnica. Podczas, gdy wydarzenia z poprzedniego akapitu wydają się jakąś okropna ironią, nie widzę nic złego w przebraniu się za Katniss czy ubraniu koszulki z symbolem książki. W tym drugim wypadku bardziej chodzi o pokazanie swojej sympatii do książki, a to w końcu nic złego. Kończąc post, możesz sobie nawet shippować Katniss z kimś tam, bo to też nie jest nic złego. Ale nie zapomnij, że oprócz tego w Igrzyskach chodzi o coś więcej.
Genialne to porównanie do Kapitolu! I ogólnie cały post dobry i celny.
OdpowiedzUsuńO stronkowych Igrzyskach swego czasu pisałam na blogu, a kiedy zareklamowałam posta na Igrzyskowej grupie na facebooku, znalazłam słowa poparcia. Dla mnie też jest to nieco okropne. O kanapkach i kosmetykach nie słyszałam, ale to chyba dla mnie lepiej...
OdpowiedzUsuńSama posiadam broszkę z kosogłosem (swoją drogą, zazdroszczę koszulki), i zamierzam ją ubrać na premierę filmu - jednak nie po to, by jednoczyć się z Katniss, ale by pokazać, że jestem fanką, a nie poszłam do kina "bo akurat grali" :D (choć oczywiście nie mam nic do takich osób).
W ogóle odnoszę wrażenie, że spora część "trybutów" to fani ładnych aktorek, przystojnych aktorów, trójkącika miłosnego i biednej, udręczonej ale TAKIEJ ODWAŻNEJ Katniss. Era Zmierzchu przeminęła, nadeszły czasy Igrzysk.
Na szczęście są również czytelnicy, którzy książkę zrozumieli. Ci, którzy wiedzą, że Głodowe Igrzyska są straszne i okrutne, a nie przyjemne. Arena to nie Hogwart...
Tak samo mam zamiar ubrać broszkę z wymienionego przez Ciebie powodu. Co mnie najbardziej bawi, to, jak już o Zmierzchu wspomniałaś, fakt ogólnego hejtu fanów Igrzysk na tę książkę. Bo jest tylko o milości... Sami robią jednak to samo z trylogią Collins.
UsuńA tak trochę nie całkiem na temat... ej, co może być w takiej "Igrzyskowej" kanapce? Jagody?
OdpowiedzUsuńJa się już ostatnio rozpisałam u Ciebie, więc nie będę się powtarzać ;) Generalnie fajnie, że to zauważasz i idziesz z misją uświadamiać ludzi XD Nie no, serio, ten post jest ważny.
OdpowiedzUsuńMi na początku wystarczająco dziwne wydawało się jak ktoś mówił, że jest w "fandomie Igrzysk", bo wydawało mi się to czymś jakbym powiedziała "hej, jestem podoba mi się antyutopijna wizja świata z książek Collins!". Teraz się przyzwyczaiłam i wiem, że wiele fanów tak tego nie odbiera, ale ciągle mnie dziwią i żenują ich niektóre teksty i akcje :/
Sama lubię antyutopie i myślałam, że to fajnie, że rozpowszechniły się wśród młodzieży, bo uwrażliwią ich na zło. Ale chyba jako ludzkość zawiedliśmy i pokazaliśmy, że jesteśmy zbyt niedojrzali :/ no nic, ja Igrzyska traktuje jako przypowieść o źle i nic nie wciągnie mnie do dyskusji o tym, który chłopak jest lepszy (#TeamPeeta)
PS: Tak, jestem straszną hipokrytką ;)