The Hunger Games Tag

Cóż to byłby za miesiąc tematyczny bez choć jednego tagu! Dziś przygotowałam dla Was coś lżejszego, a mianowicie dwanaście pytań i odpowiedzi związanymi z Igrzyskami Śmierci oczywiście.

1. Która książka z trylogii jest Twoją ulubioną?
Pierwsze pytanie, a mi już bardzo ciężko odpowiedzieć. Wydaje mi się, że będzie to drugi tom, W pierścieniu ognia. Co prawda, w pierwszej części zostaliśmy wprowadzeni do świata Panem, ale w drugiej ten cios był jeszcze dotkliwszy. Myśleliśmy, że Katniss i Peeta dość się już nacierpieli, ale nie: tym razem muszą pozabijać przyjaciół. Żeby nie było, że taka ze mnie masochistka i lubię czytać o bólu, to było tu też dużo ładnych scen. Dodatkowo, zostaje wprowadzonych wiele ciekawych postaci, jak na przykład Finnick Odair czy Johanna Mason.

2. Jak długo wytrwałabyś w Głodowych Igrzyskach?
Mam nadzieję, że niedługo. Trudno mi mówić o mojej reakcji w sytuacji tak ekstremalnej i różnej od codzienności. Wolałabym bycie zabitą od razu, nie tracąc przy tym siebie samej, bo obawiam się, że moja wola przeżycia, jak pewnie u każdego w sytuacji ogromnego zagrożenia zmusiłaby do bardziej zwierzęcych instynktów. Obawiam się, że pod wpływem presji byłabym w stanie zrobić coś strasznego, więc, tak jak mówię, dostanie nożem w plecy na początku jadki pierwszego dnia Igrzysk nie bylłoby złym wyjściem.

3. Jaka najdziwniejsza rzecz zdarzyła się w książkach?
Peeta się przydarzył. Jak każdy czytelnik wie, jest to postać, która potrafi puścić taką bombę... Kocham Katniss, ale jesteśmy razem na Igrzyskach, bum! Katniss i ja się pobraliśmy, a ona jest w ciąży, bum! Facet potrafił poruszyć zarówno tłumy, jak i czytelników. Przypuszczam, że nie tylko ja podczas pierwszej lektury spojrzały na słowa właśnie wypowiedziane przez bohatera na oczach całego Panem i pomyślało, że to nie może być prawda. Pamiętam również, że za pierwszym razem zszokowało mnie ostatnie zdanie drugiego tomu. Oczywiście spodziewałam się represji ze strony Kapitolu, ale gdy Gale powiedział, że Dystryktu Dwunastego już nie ma, no, było to zaskoczenie.

4. Jak dowiedziałaś się o Igrzyskach Śmierci?
Była to najprawdopodobniej moja koleżanka, która zaprosiła mnie do kina na pierwszą część. Tak, najpierw obejrzałam ekranizację, a dopiero później sięgnęłam po trylogię. Żałuję tego o tyle, że nie miałam szansy zobaczyć takich bohaterów, jakich jak sobie wyobrażałam podczas lektury, a jedynie zaadaptowałam ich wygląd z filmu. Na szczęście mogłam puścić wodzę wyobraźni przy lekturze drugiego i trzeciego tomu.

5. Kto jest twoim ulubionym bohaterem?
Mam jednego faworyta i jest nim Finnick Odair. I nie nie chodzi tu tylko o jego wygląd, urok i poczucie humoru, chociaż przyznam, że na samym początku zapałałam do niego sympatią z tego właśnie powodu. Poza tym jednak Finnick to postać tak złożona i ciekawa, że nie potrafię o nim zapomnieć. Bardzo ciekawie jest to przedstawione w książce, kiedy oczami Katniss widzimy najpierw kapitolańską maskotkę, która potem wielokrotnie zaskakuję swoim zachowaniem naszą bohaterkę. Coraz bardziej zagłębiamy się w postać, odkrywamy ją warstwa po warstwie i to sprawia, że jest ona tak fascynująca. Jest to też w sumie wzięta z życia sytuacja, kiedy widzimy kogoś po raz pierwszy. Niezależnie jak się staramy, wyrabiamy sobie o tej osobie opinię. I zazwyczaj nie jest ona stuprocentowo trafna, w przypadku Finnicka zupełnie nie. Przystojniak z oszałamiającym uśmiechem to tak naprawdę lojalny przyjaciel, zdeterminowany walczyć w imię dobra, o głębokiej emocjonalności i tak naprawdę rozbity przez Igrzyska i Kapitol chłopiec, który w wieku lat czternastu musiał zabijać ludzi ku uciesze mas.

6. Jaki jest twój ulubiony moment w całej serii?
Muszę wybrać jakiś jeden z nielicznych wesołych momentów w trylogii. Przeszły mi przez myśl te wszystkie wywiady i treningi, ale były one bardzo widowiskowe nie wspaniałe. Może pierwsze spotkanie Katniss z innymi trybutami z Ćwierćwiecza Poskromienia. Najpierw Finnick ze swoimi kostkami cukru (chyba zaczynam się robić monotematyczna na temat tej postaci), całus Chaffa i oczywiście prezentacja kostiumu Johanny. Był to jeden z tych naprawdę pełnych humoru, wręcz lekkich momentów, które bardzo rozświetliły trylogię, której ogólna atmosfera jest dosyć ciężka. Innym momentem, który uwielbiam jest moment, gdzie Finnick paraduje w bieliźnie przed Katniss i Boggsem, kolejny humorystyczny akcent pośród smutnych wydarzeń.

7.  W którym dystrykcie byś żyła?
Po pierwsze, za żadne skarby nie chciałabym mieszkać w Panem, a jeśli już coś to chyba w Kapitolu. Gdybym jednak musiała zdecydować się na któryś z dwunastu dystryktów, byłaby to Jedynka. Mam nadzieję, że nie spojrzycie przez to na mnie krzywo. Wszędzie było ciężko, ale w pierwszym i drugim dystrykcie chyba najmniej. Do żadnej z prac fizycznych wykonywanych w poszczególnych częściach Panem nie czuję powołania, więc sądzę, że wybór tyczy się wygody życia. Dodatkowo, jako jeden z dystryktów Zawodowców chętnych na Dożynki byłoby co roku całkiem sporo, więc może istniałaby mniejsza szansa znalezienia się w Igrzyskach.

8. Który moment był dla ciebie najbardziej emocjonujący?
Nie mam jednego, jest ich w całej trylogii masa. Po pierwsze utrata Rue i piękny gest Katniss pożegnania się z przyjaciółką, potem oddanie hołdu dziewczynie przez mieszkańców Dystryktu Jedenastego i tragiczne jego konsekwencje, kiedy to wciąż miałam w oczach łzy. Następnie chwycenie się ze ręce trybutów, byłych zwycięzców, symbol jedności i sprzeciwu wobec okrucieństwa rządu Kapitolu. Może lepiej nie będę zaczynać wymieniać scen z Kosogłosa, bo był to dla mnie jeden wielki pas cierpień.

9. Gdybyś mogła wziąć ze sobą zabrać na arenę jedną rzecz, co by to było?
Chyba mój pluszowy miś, którego mam od urodzenia. Co prawda, pewnie łatwo by się zniszczył, ale może dla niego zdobyłabym jakiś plecak do przechowania. Kojarzy mi się z domem, a poza tym na arenie z pewnością doskwierałyby mi samotność i tęsknota, więc mogłabym się do kogoś (a raczej czegoś) przytulić i poczuć choć troszeczkę lepiej i przypomnieć o mojej rodzinie i przyjaciołach.

10. Co jest najgorszym planem wymyślonym w książkach?
Sama idea Igrzysk! Kazanie dwudziestu czterem niewinnym dzieciom powybijać się nawzajem jest aktem barbarzyństwa i atakiem na sama ideę człowieczeństwa. I w sumie nie bardzo wiem, co tu więcej do tego pytania dopisać, bo chyba oczywistym jest, jak Głodowe Igrzyska są złe.

11. Czego najbardziej nie możesz się doczekać w filmie?
Tag ten powstał chyba przed premierą pierwszego filmu. Proszę bardzo, ja będę odpowiadać odnośnie ostatniego już filmu o Panem. Czego oczekuję? Mam nadzieję, że nie zabrzmi to okrutnie, ale chcę zobaczyć na ekranie ból. Finał trylogii Collins wręcz nim emanował i tego oczekuję też po filmie. Mam nadzieję, że nie tworczy odpuszczą pokazania wszystkich tych okropnych rzeczy, śmierci, aby złagodnić film. Każda strata miała jakieś znaczenie, miała coś nam uświadomić i choć zapewne będę w kinie kupką nieszczęścia z morką twarzą, wole już to od pominięcia lub zmiany scen tak ważnych dla fabuły.

12. Kto jest twoim ulubionym czarnym charakterem?
Wbrew pozorom jest to dosyć ciężkie pytanie, bo w świecie wykreowanym przez Suzanne Collins trudno jest zdefiniować czarny charakter. Był nim zdecydowanie prezydent Snow, także Alma Coin. Trybuci uczestniczący w Igrzyskach byli tak naprawdę zniszczonymi przez system, pragnącymi przeżyć dzieciakami. Jako, że jednak nie darzę ani odrobiną sympatii ani przywódcy Kapitolu, ani Trzynastki, zdecyduję się na Cato i Clove, bo te postacie lubiłam. Chcieli przeżyć, nic dziwnego, że mieli zamiar pozbyć się Katniss. A scena, przy której Clove umiera była moim zdaniem poruszająca. Może tak sobie tylko wyobrażam, ale za bezsilnym wołaniem dziewczyny, aby jej  sojusznik przybył kryło się coś więcej niż chęć przeżycia. Gdy chłopak przybył, było już za późno. Cato klęczał jednak nad trybutką, wołał ją i prosił, aby nie odchodziła. Był to ten moment, kiedy zobaczyliśmy prawdziwego Cato, nie mordercę, który nie dopuszcza do siebie myśli, o znaczeniu śmierci innychi pragnie tylko zwycięstwa.

PS: Wiem, że dzisiaj jest piętnasty, ale w listopadzie chyba jednak Monstrum Miesiąca nie będzie. Chcę się zupełnie skupić na Igrzyskach, a dodatkowo, do napisania takiego posta potrzebny jest spory research, na który, jeśli mam być szczera, nie mam czasu.

2 komentarze:

  1. A moją ulubioną postacią z Igrzysk Śmierci jest Liszka - zawsze imponowały mi jej spryt oraz inteligencja, i ogólnie podobała mi się taktyka, jaką objęła. Pewnie sama zachowywałabym się podobnie, gdybym trafiła na arenę Igrzysk. Poza tym, uwielbiam lisy, więc trudno mi nie polubić kogoś, kto jest rudy i przypomina lisa wyglądem :)
    Jeśli chodzi o dystrykt, w którym miałabym żyć, to pewnie wybrałabym, podobnie jak ty, Jedynkę. Mimo wszystko nie nadaję się do ciężkiej pracy, a mniejsze prawdopodobieństwo bycia wybranym w trakcie Dożynek brzmi kusząco :D Ewentualnie mogłabym się znaleźć w Ósemce i pracować przy szyciu ubrań albo w Dziesiątce i zajmować się zwierzętami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie muszę sobie przypomnieć Igrzyska. Czytałam je 2 lata temu (gimnazjum tak szybko zleciało!), i odpowiedź na te pytania mogłaby sprawić mi niemały problem. Może wreszcie się zmotywuję i przeczytam całą trylogię w oryginale? :-)

    OdpowiedzUsuń